top of page

Broumov, Browar Opat, Szczawno-Zdrój

W dniu 14 kwietnia 2018 r. wspólnie z Biurem Turystycznym Wrocławianka wybraliśmy się do Klasztoru w Broumovie, Browaru Opat i Szczawna-Zdroju. Koszty wycieczki wynosiły 135 zł/os.

Król Przemysł Ottokar I darował Ziemię Broumovską zakonowi benedyktyńskiemu w 1213 r.

W akcie nadania te ziemie są określone słowami „krajina děsná v širé pustině“ (kraina straszna w szczerej puszczy). W czasach komunistycznych, od 1950 r. klasztor pełnił funkcję obozu,

w którym internowano najpierw zakonników, a następnie zakonnice z różnych czeskich klasztorów. Było to jedno z wielu więzień, które system komunistyczny stworzył w tym celu.

Obecnie klasztor jest samodzielnym podmiotem, ale nie ma na swoim terenie wspólnoty zakonnej (źródło: http://www.klasterbroumov.cz/pl/historia).





Tablica z cenami z 1812 roku. Zgadnijcie jaki był wówczas najdroższy produkt? (odpowiedź pod zdjęciami).

Otóż najdroższy był chmiel, w dalszej części artykułu dowiecie się dlaczego. :)


Na własne oczy mogliśmy zobaczyć unikatową replikę Całunu Turyńskiego z 1651 roku. Jest to jedna z niewielu replik, która dotykała oryginału.


W klasztorze utworzono ogromną bibliotekę, która posiada około siedemnastu tysięcy ksiąg.

Globus z XVIII wieku, na którym nie ma jeszcze Australii.

Mapa Europy z 1742 r. Kto znajdzie Polskę?

Od 25 maja do 30 czerwca 2018 r., w bibliotece będzie można podziwiać kopię największego manuskryptu na świecie, noszącego nazwę Codex Gigas (Biblia Diabelska). Oryginał pochodzi z XIII wieku i według legendy został napisany przez grzesznego mnicha w ciągu jednej nocy. Księga waży 75 kg, ma 92 cm wysokości, 50 cm szerokości i 22 cm grubości (źródło: http://www.klasterbroumov.cz/pl/dablova-bible-v-broumovske#prettyPhoto).

Na jej kartach można zobaczyć rysunek prawdziwego diabła, który wygląda jak w pampersie ;)

Foto: http://www.dailymail.co.uk/

Foto: http://www.dailymail.co.uk/

Kościół klasztorny prezentuje się niebywale. Można podziwiać pięknie zachowane stalle, ołtarz i freski.



Po wyjściu z Klasztoru, warto przespacerować się po Broumovskim Rynku, który prezentuje się bardzo malowniczo. W herbie miasta widoczny łabędź.


Browar Opat

Browar nawiązuje swoją nazwą do dawnych założycieli browaru - zakonu benedyktynów. I teraz to już wiadomo, dlaczego chmiel "był w cenie" ;) Za początek tradycji warzenia piwa w Broumovie uznaje się datę 1348 r. W roku 1948 browar klasztorny został upaństwowiony, a obecnie jest spółką prywatną. Nie należy do wielkich browarów, a piwo jest ciężko dostępne poza lokalnym rynkiem (sukcesem jest eksport do Niemiec, Rosji i Polski). Atutem browaru jest własna słodownia oraz ujęcie wody ze studni artezyjskiej (źródło: http://www.pivovarbroumov.cz/index_pl.html).

Po obiekcie oprowadza jego właściciel, który znakomicie mówi po polsku. Ma w sobie żyłkę biznesmena. Każdy z uczestników mógł spróbować słodu i chmielu, które wykorzystywane są do produkcji tutejszego piwa.


Degustacja. Do spróbowania dostajemy: piwo klasyczne, grejpfrutowe, pieprzowe, porter, piwo z marihuaną. Można wyjść na lekkim rauszu :D


Kolejnym elementem naszej wycieczki, był spacer po Szczawnie-Zdroju. Na zdjęciu przepiękna pijalnia wód z halą spacerową. Pierwszą pijalnię wybudowano tutaj w 1820 roku. Na piętrze znajdowała się Sala Ślubów, gdzie kuracjusze uzdrowiska mogli szybko zalegalizować nowy związek bez długotrwałych formalności (Ale czad! Niczym jak w Las Vegas.). Pierwszy, całkowicie drewniany budynek przetrwał do 1894 roku. Kolejne remonty, modernizacje i rekonstrukcje nie wpłynęły na zewnętrzny wygląd pijalni (źródło: http://www.szczawnozdroj.pl/atrakcje/pijalnia-wod-mineralnych-i-hala-spacerowa/).

Każdy zasługuje na krótką drzemkę na ławce. Leki na alergię zrobiły swoje, a może to ta degustacja piwa? Hmm... Who knows? :P


Podczas spaceru trafiliśmy na pozostałości Zakładu Przyrodoleczniczego, który spłonął w marcu 2018 r. Przykry widok, jednak mamy nadzieję, że uda się go odbudować.

Naszą ciekawość wzbudziła data widniejąca na budynku. Według nas napis powinien wyglądać tak: MCMXXXIX, czyli 1939 rok. Co o tym myślicie?


Paweł po przeczytaniu tekstu stwierdził, że jeszcze raz odwiedził by te miejsca...

No to cóż drodzy Czytelnicy, do zobaczenia na następnej wycieczce.


XOXO

Kamila (tekst)

Paweł (zdjęcia)

Blog "Kubiki on the Road"

98 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page